Szkolna opowieść - cz. II
Przedstawiam Wam drugą część naszej szkolnej opowieści o rodzinie Igi. Przypominam, że pierwszy odcinek ukazał się na naszej stronie 7 czerwca. Zachęcam do napisania dalszego ciągu i wymyślenia tytułu.
Janina Kraszkiewicz
12 lipca (środa)
Rano nie chciało mi się oderwać głowy od poduszki. Tato wszedł do mojego pokoju około południa.
- Iga, wstajemy!
- Ja nie chcę, dlaczego mnie tak wcześnie budzisz?
- Wstawaj, zaraz pojedziemy na pizzę.
- Naprawdę? Już pędzę!
Po śniadaniu poszłam z Kacprem na dwór. Odwiedziła mnie również moja przyjaciółka Zosia. Bawiłam się z nimi świetnie. No i zgodnie z obietnicą pojechaliśmy do pizzerii. Zamówiliśmy największą pizzę. Była przepyszna. Tak świetnie spędziłam czas z Zosią, że stwierdziłyśmy, że zadzwonimy do jej rodziców i poprosimy czy nie mogłaby u mnie zostać na noc. Hurra!!! Zgodzili się!!!
NWZSWCBK V
13 lipca (czwartek)
Dziwnym trafem dzisiaj w nocy obudziłam się na podłodze. Za chwilę rozbolał mnie brzuch. Pewnie od tej pizzy, ponieważ wczoraj zjadłam całą i jeszcze resztki Kacprowego przydziału. Poszłam do łazienki. Po drodze zorientowałam się, że nie ma światła. Zeszłam na dół do rodziców, ale wtedy światło zapaliło się. i w tej samej chwili zauważyłam lunatykującą Dominikę, która chrupała marchewki – trzy naraz.
- Co ty tutaj robisz? Dlaczego o tej porze jesz? – spytałam.
- Mniam!!! Mniam!!! – odpowiedziała rozanielona, nadal jedząc i żarłocznie patrząc na mnie.
Pobiegłam po Adama.
- Adaaam!!! Adaaam!!! Obudź się!!!
Postanowiłam zrzucić go z łóżka. Obudził się! Nareszcie! Na początku myślał, że bombardują nasz dom.
- Co, cco się dzieje? – zapytał półprzytomnie, jąkając się.
- Domini-ka dziwnie się zachowuje. Nawet mówiła mniam, mniam, jakby chciała mnie zjeść!
- Co ty gadasz? - zdziwił się Adam.
Szybko pobiegliśmy do kuchni, ale tam już jej nie było. Postanowiliśmy też pójść spać.
MKNODJWP VI
17 lipca (poniedziałek)
Adam dziś został nianią Kacpra. Mały uciekł do ogrodu i się nie ujawniał, więc braciszek musiał go szukać. Miałam chwilę ciszy, ale nie potrwała długo, bo Adam złowił swojego zbiega w oczku wodnym i przywlókł całego mokrego do domu, żeby go przebrać.
Na motywach GKJŁAJMW V
25 lipca (wtorek)
Po południu poszłam do Zosi. Czas uciekał szybko, bo dobrze się bawiłyśmy. Kiedy wróciłam do domu, w moim pokoju zastałam bałagan i… Kacpra, który bawił się moimi bransoletkami i jedną już zepsuł. Za to mnie znów zdarzyło się stłuc ulubiony lakier do paznokci Dominiki.
Na motywach GKJŁAJMW V
26 lipca (środa)
Podczas dzisiejszych zakupów chciałam odkupić lakier. Dominika poszła ze mną do drogerii pokazać mi kolor. Nie mogłyśmy go znaleźć, więc oddałam jej pieniądze. Adam spotkał przyjaciół i umówili się na wycieczkę po okolicy na motorach. Trochę mu zazdroszczę.
Na motywach GKJŁAJMW V
1 sierpnia (wtorek)
Weszłam dziś bez pozwolenia do pokoju Dominiki. Wściekła się na mnie i nie pożyczyła mi różowego lakieru. A ja chciałam tak ładnie wyglądać, bo wybierałam się do Zosi na urodziny. Dominika w ogóle miała pechowy dzień. Podczas zakupów wydała spore pieniądze na szałową bluzkę, która nie podobała się mamie. Mama nakrzyczała na nią. Siostra obraziła się, trzasnęła drzwiami i wyszła nie wiadomo dokąd. Nie było jej dość długo, aż wszyscy zaczęliśmy się niepokoić. Po powrocie miała chyba niezbyt przyjemną rozmowę z rodzicami. Nie zazdroszczę jej.
Na motywach WWWKBPTK V
4 sierpnia (piątek)
Dziś rodzinna wyprawa na lody, czyli moje ulubione zajęcie. Kupiliśmy nasze ulubione smaki i długo nimi się zajadaliśmy. Miałam truskawkowo – waniliowo – pomarańczowe z kolorową posypką i moją ulubioną polewą czekoladową. Dzień zakończyliśmy w kinie na komedii Dzieciak rządzi. Ubawiliśmy się za wszystkie czasy.
Na motywach WWWKBPTK V
10 sierpnia (czwartek)
Dziś były urodziny Kacpra. Przyjmował gości. Największą niespodziankę zrobiła mu ciocia z Norwegii, która niespodziewanie zjawiła się z wymarzonym przez niego rowerem. Kacper od razu zaczął się uczyć na nim jeździć. Było ciężko, ale przy pomocy taty robił zadziwiająco szybkie postępy. Gdy odstawił go, Dominika po kryjomu wzięła rower i wsiadła na niego. Po kilkunastominutowej jeździe zdarzyła się katastrofa. Tylne koło nie wytrzymało ciężaru siostry i eksplodowało. Co było dalej? Spuśćmy na to zasłonę milczenia…
Na motywach MKNODJWP VI
12 sierpnia (sobota)
Pojechaliśmy dzisiaj do wesołego miasteczka. Najwięcej emocji wzbudził w nas roller coaster i młot. Biedny Kacper się rozchorował i musiał zostać w domu z babcią Jadzią. Za to zszokował mnie Adam. Bał się wejść na diabelski młyn. Został i uporczywie wpatrywał się w jakąś dziewczynę. Patrzył się cały czas i nie spuszczał z niej wzroku. Pewnie się zakochał. Pomogę mu. Ale najpierw powiem mamie.
- Mamo! Mamo! Adam się zakochał!
- Eee, to chyba dobrze, prawda?
- No tak, ale trzeba mu pomóc!
- Pewnie da sobie radę!
- Z małą pomocą.
Łatwiej powiedzieć, ale jak to zrobić. No i nic nie zrobiłam.
Na motywach MKNODJGM VI
16 sierpnia (środa)
Dzisiaj wstałam bardzo wcześnie, bo tuż przed obiadem. Wpadłam na pomysł, że pójdę z moją przyjaciółką Zosią na spacer. Ale ona miała inne plany – jechała do Aquaparku. Wściekłam się. Dominika pojechała na urodziny do koleżanki, więc aby się uspokoić, postanowiłam zrobić się na bóstwo przy pomocy jej kosmetyków. Weszłam do jej pokoju, wzięłam co trzeba i poszłam do łazienki. Umalowałam się i wyszłam na dwór. Mój błąd – nie posprzątałam po sobie, więc Kacper czarną szminką pomalował lustra w łazience i przedpokoju. Dominika wróciła do domu i oniemiała ze zdziwienia. Oczywiście wyładowała całą swoją złość na mnie.
Na motywach WKNKGMPN VI
17 sierpnia (czwartek)
Dzisiaj zainteresowałam się akrobatyką. Doszłam do wniosku, że mogłabym uprawiać akrobatykę sportową. Przecież nie jestem aż tak gruba. Zaczęłam od szpagatu. Prawie mi wyszedł. Wyszłam na dwór na trampolinę i próbowałam zrobić salto. Niestety potknęłam się i spadłam na ziemię z opłakanym skutkiem. Wpadłam w panikę i zaczęłam krzyczeć. Wylądowałam w szpitalu, ale na szczęście nic poważnego mi się nie stało, poza siniakami na kolanach i otarciami na rękach.
Na motywach WKNKGMPN VI
23 sierpnia (środa)
Po południu poszłam z Adamem na kebab. Tam spotkałam mojego kolegę z klasy Dżastina. Nigdy dotąd nie zwracałam na niego uwagi. Podeszłam do niego i stanęłam jak wryta – nie wiedziałam, co powiedzieć. On też patrzył na mnie jakoś inaczej. Po dłuższej chwili zaprosił mnie na lody. Byłam wniebowzięta. Wzięłam dużą porcję lodów waniliowo – czekoladowo – truskawkowo – migdałowo – toffi z posypką owocową. Zaczęliśmy rozmawiać ze sobą. Super się dogadywaliśmy. Po jakimś czasie zapytał mnie czy będę jego dziewczyną. Ja głupia nie wiedziałam co powiedzieć, ale opanowałam się i się zgodziłam.
Na motywach WKNKGMPN VI
4 września (poniedziałek)
Gdy rano przyszłam do szkoły na rozpoczęcie roku szkolnego, Dżastin w ogóle na mnie nie spojrzał. Zamurowało mnie. W dodatku doszły mnie plotki o Dżastinie i Oli. Byłam załamana. Jakby mało było tego, gdy wracałam do domu, Dżastin na mnie wpadł i poczęstował mnie czekoladkami z orzechami. A ja jestem uczulona na orzechy! Dziś doszłam do wniosku, że Dżastin to nie jest chłopak dla mnie, bo nie pasujemy do siebie. On nie jest przygotowany na poważny związek.
Na motywach WKNKGMPN VI